25 lutego minęła czterdziesta rocznica śmierci Hugona Steinhausa, wybitnego uczonego urodzonego w Jaśle. Był współtwórcą „lwowskiej” i „polskiej szkoły matematycznej”, ceniono go w kraju, w Europie i na świecie.
Hugo Steinhaus urodził się 14 stycznia 1887 roku w Jaśle w rodzinie żydowskiej, jako syn Eweliny z domu Lipschitz i Bogusława Steinhausów. Miał trzy siostry: Felicję, Irenę i Olgę. Rodzina matki pochodziła z Tarnowa, ojca zaś dopiero z początkiem XIX wieku przeniosła się z terenu Węgier do Galicji.
Bogusław kontynuował tradycje kupieckie po swoim ojcu Józefie. Posiadał w rynku jasielskim duży dom, a w nim sklep, w którym prowadził „handel kolonialny oraz skład win, wódek, rozolisów i likierów”. Był też właścicielem cegielni, a wraz z bratem Ignacym, adwokatem, założył „Towarzystwo Kredytowe”. Bardzo ciekawie obu wspólników i braci oceniał Hugo: „…Ojca bardziej cieszył piękny dzień, mały budynek, ładna jabłoń w ogrodzie, niż wysoki stan konta bankowego. (…) Stryj był typem zupełnie odmiennym. Świat miał dla niego inny aspekt niż dla Ojca. Dla niego „dom” to była hipoteka, to była suma czynszów, to był kontrakt kupna-sprzedaży. Dla Ojca „dom” składał się z fundamentów i murów, z wiązania dachowego i z ludzi, którzy zajmują mieszkania w tym domu…”.
Lata pacholęce
Dzieciństwo miał szczęśliwe. Wcześnie kupiono mu kucyka, na którym niemal codziennie odbywał wycieczki za miasto, nad rzekę lub do cegielni ojca. Chętnie wyjeżdżał do rodziny w Tarnowie. Jak mówił, ciągnęło go tam zobaczenie wojska i odwiedzenie cukierni. W domu niezmiernie lubił siedzieć przy oknie i patrzeć, co ciekawego dzieje się na zewnątrz. Do dziewiątego roku życia nie uczęszczał do szkoły, uczył się prywatnie. Następnie posłano go do czwartej klasy miejscowej szkoły ludowej. Po jej ukończeniu przyszło przywdziać mundurek gimnazjalisty.
W jasielskim gimnazjum
„…W wieku dwunastu lat moja Matka wpadła na pomysł dania mi >>Tomka Sawyera<< i opowiadań Marka Twaina w tłumaczeniu niemieckim. Zabrałem się do tej lektury bez znajomości języka i bez słownika. O niektóre wyrazy pytałem rodziców, potem rzadziej było to potrzebne. Tak nauczyłem się języka niemieckiego…”. W 1900 roku wielkim dla niego przeżyciem była wizyta w Jaśle cesarza Franciszka Józefa I związana z wielkimi manewrami wojskowymi na tym terenie. Sam władca zamieszkiwał w budynku Rady Powiatowej, zaś inni ze świty rozlokowani byli po domach bogatszych jaślan. U Steinhausów kwaterował inspektor armii.
Okres gimnazjalny Hugona obfitował w kolejne fascynacje: abstynencją (organizacja „Eleusis”), literaturą (głównie „młodopolską” i skandynawską) oraz filozofią (Nietzsche). Za ważną rozrywkę umysłową uważał szachy. Najbardziej pociągała go jednak matematyka. Każda książka z tego zakresu, która wpadła w jego ręce, frapowała go i pochłaniała.
Wreszcie nadeszła matura. Była to jeszcze „pełna” matura: z egzaminem pisemnym i ustnym z sześciu przedmiotów. Mając oceny celujące z matematyki, fizyki i historii był z nich zwolniony, a z językami: polskim, niemieckim, łaciną i greką też łatwo się uporał. Gimnazjum jasielskie ukończył w 1905 roku z odznaczeniem.
Student, „jednoroczny”, „prywatny uczony”
Po wakacjach rozpoczął studia matematyczne na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Po pierwszym roku, za namową prof. Stanisława Jollesa, wyjechał na dalsze studia do słynącego z wysokiego poziomu nauk matematycznych uniwersytetu w Getyndze, w Niemczech. Był rok 1906. Nauka szła mu świetnie, więc nie tylko uzyskał magisterium, ale i doktoryzował się (10 maja 1911 r.). Kiedy wrócił do domu, upomniała się o niego armia. Został umieszczony w szkole „jednorocznych” pułku artylerii fortecznej w Krakowie. Tam obrzydzono mu wojsko do reszty. Nie bez pewnego wybiegu znalazł się w szpitalu, by w niedługim czasie przejść „do cywila”.
„…Byłem prywatnym uczonym bez określonego zajęcia…” – wspominał po latach. Przebywał we Lwowie, Jaśle, Krakowie. W 1913 roku w biuletynie Akademii Umiejętności ukazało się kilka jego not o szeregach trygonometrycznych. Zainteresował się też poważniej sportem. Zapisał się do sekcji wioślarskiej AZS w Krakowie i pływał w „ósemce”.
Wybuch pierwszej wojny światowej zastał go w Jaśle, ale wkrótce wraz z rodziną wyjechał na Węgry, a później do Wiednia. Tam podjął pracę w Departamencie Wojskowym Naczelnego Komitetu Narodowego, a następnie jako artylerzysta Legionów Polskich wyruszył na front. Nie na długo. Pod koniec 1915 roku, kiedy od rosyjskiej kuli zginął jego brat stryjeczny, bez niczyjej wiedzy matka udała się do Ministerstwa Obrony w Wiedniu. Na jej prośbę syna zwolniono z armii. Znów mógł powrócić do matematyki.
Geniusz odkrywa … geniusza
W lecie 1916 roku na krakowskich plantach doszło do ważnego spotkania, które w ogromnym stopniu zaważyło na rozwoju polskiej matematyki. Uwagę przechodzącego tamtędy Steinhausa zwróciła dyskusja dwu młodych ludzi. Przypadkowo zasłyszane słowa: „całka Lebesgue’a” i poziom ich rozważań wprawiły go w zdumienie. Podszedł do nich i nawiązał rozmowę. Okazało się, że jego rozmówcami byli późniejsi wybitni profesorowie – Stefan Banach i Otto Nikodym.
Po wielu latach Hugo Steinhaus spotkanie z Banachem określił jako swoje największe odkrycie matematyczne. Można stwierdzić, że to właśnie on wykreował tego człowieka na geniusza matematycznego. W tymże samym 1916 roku w Krakowie wraz z grupą młodych naukowców (m.in. ze Stefanem Banachem) założył „Towarzystwo Matematyczne”. Rok później, w marcu, habilitował się we Lwowie, a w sierpniu w Krakowie wziął ślub ze Stefanią z domu Szmosz. Zamieszkali na Łyczakowie, a on pracował jako urzędnik w Ekspozyturze Odbudowy Kraju i jako docent na uniwersytecie. W 1918 roku urodziła im się córka Lidia. Po zakończeniu walk o Lwów rozpoczął dalszy etap pracy akademickiej (1920 r.).
W wirze zajęć
Został współzałożycielem „Studia Mathematica”. W 1923 roku wyszedł jej IV tom, a w nim jego praca o prawdopodobieństwie zbieżności szeregów. „…Samo zagadnienie było nowe: „znalazłem je” spacerując po ulicy Kościuszki w Jaśle…”. W tym samym roku został profesorem zwyczajnym. „Towarzystwo Matematyczne” rozwinęło się niebywale. Wraz z profesorem Banachem stworzyli tzw. lwowską szkołę matematyczną. W ramach niej istniała ścisła specjalizacja ale i duża współpraca naukowców między sobą. Chcąc podnieść poziom nauczania ograniczono liczbę przyjmowanych studentów uzależniając ją od wyniku egzaminu.
Jedna z karykatur Wielkiego Hugona.
W tym czasie był też Steinhaus kuratorem Towarzystwa Żydowskich Studentów. Jako dziekan miał dużo zajęć. A doszły nowe. Kiedy zmarł mu ojciec (1933 r.) musiał też zacząć dbać o sprawy majątkowe rodziny. W 1935 roku w delegacji Uniwersytetu Jana Kazimierza brał udział w pogrzebie Józefa Piłsudskiego. Kontynuował badania nad teorią szeregów trygonometrycznych, które później rozszerzył na teorię funkcji rzeczywistych, analizę funkcjonalną i szeregi ortogonalne. Wyjeżdżał często na zjazdy naukowe do krajów europejskich: Włoch, Francji, Szwajcarii, Niemiec. W roku 1938 wziął udział w jubileuszu „swojego” jasielskiego gimnazjum. W latach międzywojennych opublikował przeszło siedemdziesiąt prac.
Mroczne lata dwóch okupacji
Po wkroczeniu w 1939 roku Sowietów do Lwowa wprowadzili oni na uniwersytet swoich ludzi i „komórki partyjne”. Rozpoczęły się aresztowania i wywózki. Praca naukowa w takich warunkach nie był łatwa. Kiedy 30 czerwca 1941 roku przyszli Niemcy i rozpoczęli swoją okupację, sytuacja jeszcze się pogorszyła. Wraz z żoną najpierw ukrywał się w mieszkaniach znajomych we Lwowie, później opuścili miasto i udali się na tułaczkę (Zimna Woda na zachód od Lwowa, Osiczyn, Berdechów koło Gorlic, Stróże). Ukrywał się pod przybranym nazwiskiem – Grzegorz Krochmalny. Jako wybitny polski intelektualista, a nade wszystko jako Żyd z pochodzenia, był szczególnie zagrożony. Od lutego 1942 roku zaczął sporządzać zapiski naukowe: „…Nie mogłem wykonywać zupełnych prac, bo niepokój wewnętrzny nie pozwalał na zajęcie się jednym tematem, ale notowałem pomysły, które przychodziły mi do głowy…”. Utrzymywał siebie i żonę z pracy przy sporządzaniu mapek gruntowych, z korepetycji. Uczestniczył w tajnym nauczaniu.
„…W połowie grudnia 1944 roku doszły do nas wiadomości o zrównaniu z ziemią Jasła. Moja rodzina straciła cały majątek, a moje marzenia spędzenia starości w naszym domu rodzinnym zostały unicestwione. Straciliśmy nasze oparcie i we Lwowie i w Jaśle…” – wspominał później.
Przez Jasło i Kraków do Wrocławia
Po zakończeniu wojny profesor Steinhaus udał się ze Stróż przez Jasło, gdzie oglądał ruiny domu, do Krakowa. Tam został poinformowany, że ma zorganizować we Wrocławiu w nowo tworzonym uniwersytecie Wydział Matematyczno – Przyrodniczy. Wyjechał zatem do miasta nad Odrą i wraz z małżonką zamieszkał w poniemieckiej willi przy ulicy Orłowskiego. W listopadzie 1945 roku objął tam posadę dziekana, wspólnego dla Uniwersytetu i Politechniki Wrocławskiej Wydziału Matematyki, Fizyki i Chemii. Rozpoczął pracę. Wrocław miał się stać już do końca miejscem jego zamieszkania i działalności. Wznowił redagowanie „Studia Mathematica”, współorganizował Wrocławskie Towarzystwo Naukowe, którego w późniejszych latach był przez długi czas prezesem. Zaszły także zmiany w rodzinie. W 1948 roku w Krakowie zmarła mu matka, w 1953 roku urodziła się wnuczka.
Rodzina, członkostwo PAN, publikacje, sesje naukowe…
Profesor był z natury bardzo rodzinny. Wolne wieczory najchętniej spędzał w towarzystwie żony i najbliższych. Pani Steinhausowa, wytworna dama, bardzo pięknie grała na fortepianie. Był z niej dumny, wielokrotnie powtarzał: „Moja żona jest artystką”. Stanowili udane i zgodne małżeństwo. W międzyczasie, w 1951 roku, otrzymał Nagrodę Państwową I stopnia, a w rok później został członkiem rzeczywistym Polskiej Akademii Nauk. Praktycznie jednak w jej posiedzeniach nie brał udziału, gdyż polityka zimnej wojny i wasalności wobec Stalina wyparła tam problematykę naukową. Nie zabiegał o względy „elit” rządzących. Pracował w służbie nauki: „…Na konferencji fizyków w Spale w 1954 roku miałem odczyt o drugiej zasadzie termodynamiki; przeciw tej zasadzie. Dopiero we Wrocławiu dowiedziałem się, że mój odczyt należał do sekcji ideologicznej i że uznano go za „pozytywny wkład”. Było to dla mnie niespodzianką nie mniejszą od oficerskiego krzyża Polonia Restituta, który mi nadano – myślałem, że jestem immunizowany przeciw orderom…”.
Profesor Steinhaus (fot. arch.,W: H. Steinhaus, Wspomnienia…)
Jeszcze w 1928 roku wraz ze Stefanem Banachem założył i redagował pismo „Zastosowania matematyki”. Teraz tę problematykę rozwinął. Stanął na czele grupy matematyków, których prace poświęcone zostały zastosowaniom matematyki w technice, medycynie, antropologii, antropometrii, pediatrii, stomatologii, fizyce, geografii, komunikacji, transporcie, elektrotechnice, prawie, statystyce i sporcie. Pracował nad szeregami Fouriera, operacjami liniowymi, teoriami gier i teoriami prawdopodobieństwa. Twierdzenie Steinhausa i Banacha o ciągach operacji liniowych stało się i jest do dzisiaj jednym z fundamentalnych twierdzeń analizy funkcjonalnej. Z kolei w napisanej wspólnie ze Stefanem Kaczmarzem monografii „Teoria szeregów ortogonalnych” po raz pierwszy w świecie zastosowali aparat analizy funkcjonalnej do szeregów ortogonalnych. W swych książkach popularyzował i przybliżał matematykę. Czynił to m.in. w: „Czym jest a czym nie jest matematyka” (1923 r.), „Sto zadań” (1958 r.), „Orzeł czy reszka” (1961 r.). Największe powodzenie zdobył jednak jego „Kalejdoskop matematyczny” przetłumaczony aż na dziesięć języków. Po wojnie opublikował około 180 prac.
Brał udział w sesjach naukowych, miał wykłady i odczyty w wielu ośrodkach akademickich w kraju. Wielokrotnie był zapraszany do najbardziej renomowanych uniwersytetów w Stanach Zjednoczonych, Anglii, Szwajcarii, Niemczech i Czechosłowacji. Często spotykał się z kadrą inżyniersko – techniczną w zakładach pracy. Występował też w telewizji. Na przykład w 1958 roku mówił tam o teorii gier.
Honorowy Obywatel Miasta Jasła i inne honory
W 1965 roku przybył do Jasła na obchody sześćsetnej rocznicy nadania praw miejskich. Otrzymał wtedy Honorowe Obywatelstwo Miasta Jasła, które bardzo sobie cenił. Otrzymał doktorat honorowy Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 1961 – 1962 pracował jako profesor Uniwersytetu of Notre Dame (Indiana, USA), a w 1966 roku na Uniwersytecie Sussex (USA).
Dyplom Hugona Steinhausa – Honorowego Obywatela Miasta Jasła (fot. z arch. SMJiRJ).
Był, jak wspomniano, członkiem PAN i PAU oraz Akademii Nauk Ukraińskiej SRR, a także wielu towarzystw i organizacji naukowych, laureatem licznych nagród i odznaczeń państwowych. Pozostawił po sobie także bardzo ciekawe „wspomnienia i zapiski”, a wśród nich m.in. opis przedwojennego Jasła. Ten wspaniały matematyk i humanista, dobry i mądry człowiek zmarł we Wrocławiu 25 lutego 1972 roku. Spoczął na jednym z tamtejszych cmentarzy. Jego wierna towarzyszka życia, profesorowa Stefania Steinhausowa kazała wyryć w kamieniu słowa męża: „Między duchem a materią pośredniczy matematyka”.
Matematyk – humanista
Był matematykiem – filozofem, jednym z największych humanistów wśród intelektualistów nauk ścisłych. Posiadał rzadko spotykaną umiejętność formułowania celnych powiedzeń, kalamburów i aforyzmów, jak choćby: „Przed operacją lekarz zawsze umywa ręce”, czy „Mędrzec widzi w lustrze głupca, głupiec przeciwnie”. Powstał z nich zresztą „Słownik racjonalny”. Ponoć sam mistrz słowa, Julian Tuwim uklęknął przed Steinhausem, gdy usłyszał jeden z wielu jego aforyzmów: „Kula u nogi – Ziemia”. Posługiwał się piękną polszczyzną. Był wielkim purystą językowym i zapamiętale tępił chwasty w naszym języku. Był konsekwentnym zwolennikiem zasady, że imię zawsze powinno stać przed nazwiskiem. Gdy otrzymywał korespondencję zaadresowaną na: Steinhaus Hugo, odsyłał ją bez otwierania.
Był osobą bardzo punktualną. Na wykłady i zajęcia prawie zawsze szedł z sekundnikiem. Znając jego zasady kiedyś ktoś zwrócił mu uwagę, że nie usprawiedliwił swojej nieobecności na posiedzeniu prezydium Polskiej Akademii Nauk. Wówczas ten charyzmatyczny uczony z właściwym sobie wdziękiem odrzekł: „…Nie muszę usprawiedliwiać swojej nieobecności, ponieważ niektórzy członkowie Prezydium wciąż nie mogą usprawiedliwić swojej „obecności” w tym gremium…”. Taki był urodzony w Jaśle Hugo Wielki.
Tablica pamięci prof. Steinhausa w budynku I Liceum Ogólnokształcącego w Jaśle (fot. z arch. SMJiRJ).
Wiesław Hap