Głośno ostatnio o burzeniu pomników związanych z dominacją Związku Radzieckiego w krajach byłego tzw. bloku wschodniego. Na Ukrainie Leniny spadają z cokołów. U nas natomiast żywe kontrowersje wobec powrotu pomnika tzw. „czterech śpiących” na warszawską Pragę, a monumentalny sowiecki generał Iwan Czerniachowski w Pieniężnie w warmińsko-mazurskim, choć przez Rosjan ostatnio odremontowany, stał się persona non grata. W Jaśle też mieliśmy tego rodzaju upamiętnienie.
Był to „Pomnik Wdzięczności Bohaterom Czerwonej Armii” stojący ponad pół wieku w jasielskim parku. Proponuję przypomnieć sobie jego dzieje. Oto fragment książki Henryka Zycha „Mój czas w Jaśle miniony” – rozdziału pt. „Znikające pomniki”.
/ms/
Henryk Zych
Znikające pomniki
W 1945 roku miało miejsce wydarzenie, które, przez cały okres PRL, a także przez pierwsze lata III RP, było tematem wielu dyskusji i sprzecznych opinii. Warto o tym wspomnieć dla utrwalenia tej kontrowersyjnej historii. Sprawę znam zarówno z autopsji, jak też z licznych artykułów prasowych, a przede wszystkim z relacji bezpośrednich uczestników wydarzeń. Oto w skrócie, przybliżona treść relacji, którą usłyszałem w 1965 roku od zasłużonego dla odbudowy Jasła byłego wiceburmistrza mgr Władysława Mendysa, podczas jednego z wielu naszych spotkań towarzyskich.
,, – Zaczęło się od tego, że pewnego dnia po ukonstytuowaniu się władz miasta, w marcu 1945 roku, radziecki komendant wojenny wezwał do siebie burmistrza Kuźniarskiego na pilne spotkanie. Ponieważ burmistrz miał w tym czasie bardzo ważną naradę, polecił mi jako swemu zastępcy udać się na to spotkanie. Podczas rozmowy radziecki oficer zasugerował, że byłoby dobrze, gdyby miasto wybudowało „pomnik wdzięczności” na grobie pochowanych w parku żołnierzy radzieckich. Obiecałem przekazać te sugestie do rozpatrzenia przez władze miasta, a treść rozmowy z oficerem przekazałem burmistrzowi.
Na zdjęciu Henryk Zych.
Nic dziwnego, że w nawałę wielu innych ważniejszych problemów Jasia sprawa pomnika nie ruszyła z miejsca. Komendant jednak nie zrezygnował. Wezwał mnie ponownie i wprost, w ostrych słowach nakazał zbudowanie pomnika. Nie było odwrotu. Trzeba było pomnik wybudować. Zadania tego podjął się murarz Grzegorz Szczurka wykorzystując cegły ze zburzonych domów. Uroczyste odsłonięcie pomnika miało miejsce w dniu 22 lipca 1945 roku”. Tyle relacji pana Mendysa.
Faktem jest, że na okrągłym klombie w parku, tuż przed wejściem od strony Sądu, pochowano radzieckich żołnierzy, którzy zginęli w Jaśle i okolicy podczas działań frontowych lub przy rozminowywaniu terenu. Ekshumacja ich ciał na cmentarz wojenny w Zagórzu k. Gorlic nastąpiła dopiero w 1953 roku. Jednak symbole, a przede wszystkim napis umieszczony na pomniku spowodowały zróżnicowanie opinii na jego temat.
WIECZNA CHWAŁA BOHATEROM CZERWONEJ ARMII
POLEGŁYM W BOJACH ZA WOLNOŚĆ I NIEPODLEGŁOŚĆ
NASZEJ OJCZYZNY ORAZ ZA OSWOBODZENIE MIASTA JASŁA
1941 – 1945
Nieliczni uważali, że wszystko jest właściwe, a inni, że jaślanie nie mają powodu w tak uległej formie dziękować Armii Czerwonej za to, że nie przyszła, na pomoc ginącemu miastu. Podobnie zresztą było z Warszawą, a i powody chyba identyczne. Region jasielski chlubił się bowiem bardzo aktywną działalnością Armii Krajowej podczas hitlerowskiej okupacji, jak też po wojnie, walcząc zawsze o wolną Polskę. Wszelkie objawy akowskiej opozycji były zakazane i ostro karane.
Nic więc dziwnego, że kontrowersyjny „pomnik wdzięczności” stał się obiektem ataków ze strony przeciwników „czerwonej wolności”.
W latach 1945-1946 pomnik był trzykrotnie wysadzany w powietrze i odbudowywany na polecenie władzy ludowej. Sprawcą tego wyczynu był uczeń jasielskiego gimnazjum Stanisław Gleń z grupą ubezpieczających go kolegów. Został za to w 1946 roku aresztowany i torturowany w pomieszczeniach UB w Jaśle i Rzeszowie. Skazany na 5 lat więzienia wyszedł na wolność w marcu 1947 roku, na podstawie amnestii. Był jednak nadal inwigilowany przez UB i szykanowany przez władze polityczne, nie mogąc nigdzie znaleźć pracy. Tak bowiem działał system „wolności i niepodległości, przyniesiony nam przez bohaterów czerwonej armii”, którzy za to żądali pomnika wdzięczności.
Pomnik ten po ostatniej odbudowie, oblewany od czasu do czasu czerwoną farbą, dotrwał do połowy listopada 1997 roku. Wtedy to władze miasta postanowiły usunąć z parku „pomnik wdzięczności”.
Mimo wielu jednoznacznych opinii jasielskich historyków, że obiekt ten jest dokumentem minionego czasu i należy zachować go dla potomności celem lepszego zrozumienia historii, gdy władze miasta rozpatrywały ewentualność przeniesienia pomnika do muzeum w Dukli, „nieznani sprawcy”, w połowie listopada 1997 roku, dokonali jego wyburzenia.
Obecnie, po modernizacji Miejskiego Parku, w miejscu dawnego pomnika znajduje się efektowna fontanna, ulubione miejsce zabaw dla dzieci.
„ – Tyż piknie!” – jakby to powiedział stary baca od Zakopanego…
Więcej na temat książki Henryka Zycha znajdziesz tutaj oraz w recenzjach: Ewy Pietraszek – recenzja książki” Mój czas w Jaśle miniony i Mariusza Skiby Wciąż tak żywy czas w Jaśle miniony.