22 czerwca – 126. rocznica urodzin Henryka Hubal-Dobrzańskiego, majora Hubala

W związku z kolejną rocznicą urodzin słynnego jaślanina – majora Henryka Dobrzańskiego, zachęcam do zapoznania się z materiałem na jego temat pióra znawcy zagadnienia, Jacka Lombarskiego.

Wiesław Hap – prezes SMJiRJ

22 czerwca – 126. rocznica urodzin Henryka Hubal-Dobrzańskiego, majora Hubala

Jacek Lombarski

 

22 czerwca 1897 roku przyszedł na świat Henryk Feliks Józef, najmłodszy z trojga dzieci Henryka Fryderyka (por. rez. 2. Pułku Ułanów Obrony Krajowej) i Marianny z hr. Lubienieckich, małżonków Hubal-Dobrzańskich.

Przez wiele lat w publikacjach, jako miejsce urodzenia majora Hubala, podawano pałac w Gorajowicach.

Pałac Sroczyńskich w Gorajowicach (akwarela Elżbiety Dudy)

Skąd wzięła się ta legenda? Jak napisał Leszek Znamirowski (Jasielskie ślady majora Hubala, Jasło 2010):

Zbigniew Sroczyński w „Opowieści o Hubalu ” pisze: Kilkanaście lat temu w Jaśle ktoś stworzył legendę, że „Hubal” urodził się w Gorajowicach. To nieprawda. W tym czasie dwór był w remoncie i nikt tam nie mieszkał”. Któż lepiej może znać losy dworu niż jego ówcześni właściciele – rodzina Sroczyńskich? W latach powojennych gorajowicki dwór był krótko siedzibą NKWD, a następnie Urzędu Bezpieczeństwa. W rozmowach ze Zbigniewem Sroczyńskim doszliśmy do wniosku, że należało zrzucić złe odium z pięknego pałacu. Dopisano do niego legendę o urodzeniu się w tym obiekcie bohatera. Były to oczywiście konfabulacje, które powtórzone wielokrotnie zaczęły krążyć wśród ludzi, a następnie w majestacie prawdy były publikowane.

 Koleje losu, sprawiły, że przychodząc na świat w Jaśle, młody Henryk Dobrzański (przyszły major Hubal) powrócił niemalże do gniazda rodu Dobrzańskich, leżącej w Ziemi Sanockiej wsi Dobra Szlachecka, odległej od Jasła niespełna 80 kilometrów.

Wnuk majora Hubala, Henryk Sobierajski, opisując atmosferę panującą w domu jego dziadka, zaznaczył, że Maria Dobrzańska: Szczególnie dbała o utrzymanie w domu patriotycznego nastroju. Dzieci z zaciekawieniem słuchały opowiadań o swoich przodkach…[1].

Przodkowie z Dobrej

Protoplastami rodu byli trzej stryjeczni bracia z Ulicza, Jurko, Zenko i Dymitri. Mówi o nich przywilej nadający im „pole zwane Dobre”, podpisany w 1402 roku przez króla Władysława Jagiełło, a potwierdzony przez króla Władysława IV Wazę w 1634 roku[2].

Kaplica bramna w Dobrej Szlacheckiej (akwarela Elżbiety Dudy)

 Pomnik mjr. H. Dobrzańskiego-Hubala w Dobrej Szlacheckiej

(źródło: https://tygodniksanocki.pl)

 Maciej Hubal-Dobrzański

Najdawniejszym, znanym nam przodkiem majora Hubala, jest Maciej Hubal-Dobrzański h. Leliwa, właściciel Garbacza, miecznik pilzneński, stolnik nowogrocki, elektor króla Stanisława Augusta Poniatowskiego z Ziemi Sandomierskiej w 1764 roku. Syn Pawła i Heleny z Demkowiczów-Dobrzańskich. Przed rokiem 1760 ożenił się z Franciszką Romer. Maciej i Franciszka Dobrzańscy zmarli (wg inskrypcji na kościele parafialnym w Mominie) w 1785 roku. Spoczęli w krypcie wierzy kościała w Mominie.

Kościół parafialny pw. św. Wojciecha w Mominie

(źródło: Wikipedia)

 

Nad wejściem do kościoła umieszczono skromne epitafium z inskrypcją:

 

 Epitafium z inskrypcją poświęconą Maciejowi i Franciszce Dobrzańskim na murze kościoła św. Wojciecha w Mominie (foto: autor)

Maciey i Franciszka z Romerów

Dobrzańscy.

Miecz. Pilzn. Dzie. Garbacza

Tu złożeni roku 1785.

O pomoc proszą.

Jerzy Hubal-Dobrzański…

…jedyny syn Macieja i Franciszki z Romerów, urodził się 2 czerwca 1762 roku w Pękosławicach.

 

Herb Leliwa (źródło: Wikipedia)

W wieku dziesięciu lat rozpoczął naukę w Szkole Rycerskiej w Warszawie.

Około 1786 roku ożenił się z Salomeą z hrabiów Moszyńskich i osiadł w odziedziczonym po rodzicach Garbaczu niedaleko Ostrowca. Tu urodził się jego najstarszy syn Łukasz (chrzest w kościele parafialnym w Mominie 9 kwietnia 1789 roku).

Pałac w Garbaczu (źródło: Tygodnik Illustrowany, nr 20/1860)

 

Jako zawodowy wojskowy został członkiem powołanej w styczniu 1789 roku komisji cywilno – wojskowej powiatu sandomierskiego. W 1792 roku rozpoczęła się wojna polsko – rosyjska o Konstytucję 3 – maja. Powołany w szeregi wojsk Królestwa Polskiego wziął w niej czynny udział walcząc pod Zieleńcami, za które otrzymał Virtuti Militari, i pod Szczekocinami, gdzie został dwukrotnie ranny. Brał również udział w Insurekcji Kościuszkowskiej, po której zbiegł za granicę i wstąpił do Legionu Polskiego sformowanego przez generała Ksawerego Dąbrowskiego na tureckiej Wołoszczyźnie. Po zawarciu przez Napoleona Bonaparte pokoju w Leoben i rozformowaniu Legionu Wołoskiego, powrócił do kraju w 1797 roku, kiedy to car Paweł I przychylił się do prośby generała Dąbrowskiego o ułaskawienie uczestników insurekcji. W 1798 roku urodził się najmłodszy z jego synów, Roch.

Jerzy Dobrzański miał głowę pełną pomysłów. Jeszcze dziś w Ostrowcu Świętokrzyskim, w którym rozwinął swoją największą działalność, jedna z dzielnic nosi nazwę Romanów od imienia jego syna Romana urodzonego w 1792 roku. W tym miejscu istniała fryszerka – zakład metalurgiczny, w którym surówka przerabiana była na stal. Były również fryszerki Łukaszyn (na terenie Kuźni, obecnej dzielnicy Ostrowca Św., gdzie znajdował się wielki piec oraz inne budynki gospodarcze i mieszkalne) i Rochów. Dzisiejsza huta ostrowiecka jest spadkobierczynią dzieła rozpoczętego przez Jerzego Dobrzańskiego.

Pałac Jerzego Dobrzańskiego w Rzeczniowie (akwarela Elżbiety Dudy)

 

Co więc stało się takiego, że właściciel dobrze prosperującego przedsięwzięcia popadł w długi i zaprzepaścił fortunę?

Wszystko zaczęło się w 1803 roku w Galicji. W ramach „satysfakcji” ze schedy po zmarłej Korduli Małachowskiej Jerzy Dobrzański wszedł w posiadanie tzw. Państwa Bestwińskiego w Ziemi Żywieckiej. W 1809 roku odsprzedał je Albertowi Kazimierzowi księciu Sasko – Cieszyńskiemu z dynastii Habsburgów. Niestety, z sumy ponad miliona czerwonych reńskich, na którą zawarto umowę sprzedaży, poza niewielką zaliczką, Jerzy nie zobaczył złamanego grosza. Habsburg nie czuł się zobowiązany regulować długu wobec poddanego innego państwa.

Licząc zapewne na zysk z transakcji Jerzy Dobrzański zadłużył się chcąc zbudować w Ostrowcu hutę. 22 lutego 1809 roku wystąpił do Komisji Huty i Kopalnie Urządzającej o zgodę na budowę wielkiego pieca. Mimo uzyskanej zgody nie rozpoczął budowy, ale wstąpił w szeregi wojsk Księstwa Warszawskiego i w stopniu kapitana służył w 4. Pułku Artylerii Konnej. W „bitwie narodów” pod Lipskiem stracił nogę i dostał się do szwedzkiej niewoli. Po półrocznym pobycie w obozie jenieckim na Gotlandii powrócił do kraju w stopniu gros–majora, nadawanym w Korpusie Inwalidów.

Z nowym zapałem, mimo inwalidztwa i ciężkich przeżyć, zabrał się do realizacji rozpoczętych planów. W folwarku Kuźnia rozpoczął budowę wielkiego pieca. Niestety w 1819 pożar dokonał sporych zniszczeń. Spłonął młyn, wielki piec, fryszerka żelaza i 53 okoliczne domy.

Również druga inwestycja, zamiast spodziewanego zysku, przyniosła Jerzemu Dobrzańskiemu straty. W 1808 roku, po burzy w wąwozie niedaleko wsi Bukowie, zawalona skarpa odsłoniła pokład węgla kamiennego. Rok później Jerzy Dobrzański złożył prośbę o wydanie zezwolenia na prowadzenie prac górniczych Początkowo nie uzyskał zgody i w 1811 roku ponowił prośbę. Przeprowadzone przez komisję rządową badania wykazały jednak, że nie są to wielkie złoża, a i wartość znajdującego się w nich węgla jest niewielka. Jednak Jerzy nie zniechęcił się i dalej prowadził badania na własny koszt, niestety zadłużając majątek, gdzie i u kogo tylko mógł. Jedyne, co udało mu się osiągnąć to złośliwy przydomek „węglarza” lub „karbonariusza”, nawiązujący do rewolucjonistów włoskich.

Jerzy Dobrzański zmarł 10 kwietnia 1825 roku w dalekim Fryderykowie na Wołyniu, u syna Romana. Salomea z Moszyńskich Dobrzańska zmarła w Krakowie. Spoczęła w klasztorze w Alwernii.

Nekrolog Salomei z Moszyńskich Dobrzańskiej

(źródło: https://jbc.bj.uj.edu.pl)

 

Jeszcze za życia Jerzy Dobrzański widział jak jego majątek popada w ruinę oddany w przymusową dzierżawę.

Po jego śmierci, na barki najmłodszego syna, Rocha spadł ciężar procesów z licznymi wierzycielami, którzy chcąc jak najszybciej odzyskać pieniądze rozdrobnił majątek, i często za bezcen, sprzedawany był na licytacjach.

W 1835 roku Dobra Ostrowieckie na skutek znacznego zadłużenia zostały wystawione na licytację. Kupił je w następnym roku Abraham Simon Cohen bankier warszawski działając w porozumieniu z hr. Henrykiem Łubieńskim wiceprezesem Banku Polskiego.

Pułkownik Łukasz Dobrzański (pradziadek majora Hubala)…

…był najstarszym z trzech synów Jerzego Hubal-Dobrzańskiego.

 

Portret pułkownika Łukasza Dobrzańskiego

(źródło: https://polona.pl/ )

Urodził się 18 października 1787 roku w Garbaczu, niedaleko Ostrowca Świętokrzyskiego, późniejszej posiadłości znanego filozofa Agenora Gołuchowskiego. Najmłodsze lata życia spędził wraz z młodszym bratem Romanem, pod opieką matki, Salomei z hrabiów Moszyńskich.

Kiedy 14 kwietnia 1809 roku wojska austriackie przekroczyły granicę na Pilicy i rozpoczęła się wojna polsko – austriacka, Jerzy Dobrzański i jego syn Łukasz zostali powołani do wojska. Chcąc pomóc synowi w karierze, Jerzy wypłacił mu, a conto należnej schedy, 100 tysięcy w celu sformowania kompanii artylerii. W ten sposób Łukasz po dwumiesięcznym przeszkoleniu rozpoczął służbę w stopniu ppor. artylerii pieszej Księstwa Warszawskiego i już dożywotnio związał się z wojskiem.

W walkach lat 1809 – 1813 splatały się losy przodków majora Hubala. Ramię w ramię walczyli pod Lipskiem Łukasz Dobrzański, pułkownik Młokosiewicz, Stanisław „Staś” Potocki, ojciec znanego później pamiętnikarza Leona Potockiego, którego córka, Leonia z hrabiów Potockich, wyszła za mąż za syna Łukasza Dobrzańskiego, Henryka i była babką majora Hubala.

We wspomnianej już „bitwie narodów” pod Lipskiem 19 października 1813 roku, kapitan Łukasz Dobrzański dostał się do niewoli. Powrócił z niej w 1814 roku i otrzymał nominację na dowódcę 2. baterii Brygady Artylerii.

W 1822 roku, awansowany w międzyczasie do stopnia  podpułkownik, Łukasz Dobrzański wystąpił ze służby. W wykazach oficerów Wojska Polskiego znajduje się zapis: „nie będący w służbie czynnej w stopniu podpułkownika” i „przykomenderowany do Korpusu Artylerii”.

W październiku 1826 roku ożenił się z Franciszką Józefą Bergonzoni, córką słynnego w tamtych czasach, głównego medyka Wojsk Polskich, doktora Michała Anioła Bergonzoni, z pochodzenia Włocha, osiadłego od wielu lat na ziemiach polskich. Małżeństwo nie trwało długo. Franciszka zmarła podczas porodu, w grudniu następnego roku.

Portret Franciszki Józefy Bergonzoni (źródło: https://cyfrowe.mnw.art.pl/)

Rok później Łukasz Dobrzański wystąpił do Stolicy Apostolskiej o udzielenie dyspensy i w lutym 1829 roku ożenił się z siostrą zmarłej żony, Marią Karoliną Bergonzoni. Z tego związku narodził się 30 lipca 1830 roku Henryk Michał Paweł Dobrzański, dziadek majora Hubala. Po nim przyszły na świat pozostałe dzieci. Jedyna córka pułkownika, Michalina, która zmarła po dwóch tygodniach i pięciu synów: Kwiryn Józef, bliźniacy Michał i Łukasz, oraz Roman i Piotr.

 

 

Podpisy w akcie małżeństwa – Łukaż Dobrzański, Karolina Bergonzoni i Karol Siedlewski (świadek)

(Źródło: AP w Warszawie, parafia św. Krzyża, akt małżeństwa 24/1829)

Pułkownik Powstania Listopadowego

Podpułkownik Łukasz Dobrzański, choć jako jeden z niewielu starszych oficerów, wtajemniczony był w zamiary porucznika Piotra Wysockiego, w nocy wybuchu powstania nie wziął czynnego udziału.

W historię powstania listopadowego wpisał się nieco później i to dość ważnym, choć zapomnianym, epizodem. W początkowym okresie, w panującym zamieszaniu, zwolennicy Joachima Lelewela, niezadowoleni z prowadzenia ugodowej polityki przywódców powstania, podjęli próbę obalenia dyktatury generała Chłopickiego. O krążących na ten temat pogłoskach pułkownik Dobrzański powiadomił Dyktatora.

Porucznik Nieszkość dowódca kompanii 4 artylerii rezerwowej zaraportował mi dzisiaj o godz. 10 z rana, że go dochodzą pogłoski, że sapery chcą ich przymusić do działania kontrrewolucyjnego. Udałem się do koszar i wypytałem razem zebranych oficerów, a porucznika Waligórskiego nawet osobno, który mi to samo potwierdził, dodając, że niechętni łatwo mogą odurzyć mniej obeznanych z polityką(…)

Chłopicki raport o powstałej sytuacji napisany przez Dobrzańskiego przedstawił Radzie Najwyższej Narodowej, jako akt oskarżenia i kazał aresztować, jako głównych podejrzanych: Joachima Lelewela, Józefa Ostrowskiego i Ksawerego Bronikowskiego.

W areszcie znalazł się również i Łukasz Dobrzański, który zaniepokojony rodzącym się buntem postawił dowodzoną przez siebie baterię w stan pogotowia.

Przeprowadzenie śledztwa powierzono Sądowi Kryminalnemu. Na polecenie Rady Najwyższej, główni oskarżeni zostali zwolnieni. W areszcie pozostał jedynie podpułkownik Dobrzański. W czasie śledztwo jeden z oskarżonych, Ostrowski, stwierdził „czy podpułkownik Dobrzański sam nie zmierzał do kontrrewolucyjnych kroków, a widząc się zawiedzionym, nie zwalił winy na inne osoby?”

Po kilku dniach ukazał się na łamach „Kuriera Polskiego” rozkaz osobisty Naczelnika Sił Zbrojnych Michała Radziwiłła:

(…) do Wielmożnego podpułkownika artylerii Dobrzańskiego:

Gdy po przejrzeniu aktów sprawy, podług opinii audytora, P. podpułkownik jedynie tylko przez troskliwość o zachowanie spokojności publicznej, przedsięwziął środki ostrożności: o powodach, którego do użycia skłoniły, władzę wyższą zawiadomiłeś, przeto wydane zostały rozkazy, abyś z aresztu uwolnionym został.

Oskarżenie rzucone przez Ostrowskiego, nie było niczym dziwnym u tego człowieka. Ostrowski i Bronikowski współredagowali dziennik „Nowa Polska”, o którym opinia głosiła, że „co tylko złość, zawiść, namiętność, rozkiełznanie, oszczerstwo i kłamstwo mogą, to wszystko obfity odpływ tu znalazło”. Nic też dziwnego, że sąd wojskowy, pod który oddana została sprawa podpułkownika, nie zwrócił nawet uwagi na oszczerstwa Ostrowskiego. Uniewinnił znanego z honoru i powszechnie poważanego Dobrzańskiego i przywrócił go na stanowisko dowódcy Artylerii Rezerwowej.

Decyzje podjęte przez Radę Najwyższą w sprawie Lelewela i jego totumfackich zdyskredytowały pozycję generała Chłopickiego, jako dyktatora powstania i ostatecznie spowodowały złożenie przez niego dymisji 20 stycznia 1831 roku. Stało się to, o co chodziło Lelewelowi, ale dokonało się w „białych rękawiczkach”.

Historyk wojskowości, pułkownik Wacław Tokarz bardzo krytycznie oceniając przywódców powstania i dowódców powstańczych oddziałów wyróżnił na ich tle pułkownika Łukasza Dobrzańskiego pisząc: Jedynie artyleria nasza była tu wyjątkiem. Jej batalion rezerwowy wybornie spełnił swe zadanie w r. 1831 pod komendą Dobrzańskiego a następnie Przedpełskiego. Pułkownik Dobrzański wsławił się w bitwie pod Olszynką Grochowską 25 lutego 1831 roku, gdzie został ciężko ranny. Dowództwo po nim przejął ppłk Feliks Przedpełski.

W 1860 roku, podczas powrotu z  kuracji zmarła w Dreźnie Maria Józefina Dobrzańska. Przez wiele lat na drezdeńskim polskim cmentarzu znajdowała się jej mogiła, na której widniała inskrypcja:

Tu spoczywają zwłoki śp. Marii Karoliny Bergonzoni. Żony pułkownika b. wojsk polskich. Żyła 51 lat. Mąż i sześciu synów proszą o westchnienie do Boga o spokój jej duszy.

Rok 1863 był dla pułkownika Łukasza Dobrzańskiego tragiczny. W powstaniu polegli jego dwaj synowie, Michał i Roman, a trzeci syn, Łukasz, musiał uciekać z kraju i przez pewien czas przebywał w Dreźnie.

 W 1873 roku, za namową najmłodszego syna pułkownika, Piotra Dobrzańskiego, „majster” Jan Matejko rozpoczął pracę nad portretem Łukasza Dobrzańskiego. Pułkownik nie wyrażał się o sławnym w Europie Matejce inaczej jak „majster”. Po latach, całkiem przypadkowo, odnaleziono w prywatnych zbiorach pierwszy szkic portretu, przedstawiający profil pułkownika.

Obraz ukończony został pod koniec 1873 roku, i wybuchł skandal. Pułkownik obraził się na „majstra” i nie przyjął portretu. Powód był nie byle jaki. Pułkownik całe życie chodził w wojskowym mundurze, z przypiętymi medalami Virtuti Militari i Św. Heleny, tym czasem Matejko namalował go w „cywilnych łachach”.

Może dzięki temu portret ocalał z zawieruchy wojennej i dziś możemy podziwiać go w Domu Jana Matejki w Krakowie?

 

Nekrolog pułkownika Łukasza Dobrzańskiego (źródło: „Czas”, Kraków, nr 52/1878)

Nekrolog pułkownika Łukasza Dobrzańskiego (źródło: „Gazeta Narodowa”, Lwów, nr 83/1878)

 Pułkownik Dobrzański zmarł w Warszawie 27 lutego 1878 roku. Po jego śmierci w krakowskim dzienniku „Czas” ukazał się następujący artykuł:

O zmarłym świeżo weteranie wojsk polskich, dochodzi nas piękny rys świadczący zarówno o jego pobożności jak i o dowcipie. Sędziwy pułkownik Łukasz Dobrzański, na parę tygodni przed śmiercią poszedł do spowiedzi, a pomimo że spowiednik przedkładał mu, aby odbył spowiedź siedzący; staruszek schorzały nie dał się wstrzymać i ukląkł przed konfesjonałem, lecz ukończywszy ten akt skruchy, gdy nie mógł podźwignąć się o swej mocy, rzekł do spowiednika: Ojcze podniosłeś duszę, podnieś i ciało!

                

Grobowiec Łukasza Dobrzańskiego na cmentarzu powązkowskim w Warszawie (Foto: autor)

 

Michał Anioł Bergonzoni (teść Łukasza Dobrzańskiego, prapradziad majora Hubala)

 

Portret Michała Bergonzoni (źródło: http://bibl.amwaw.edu.pl/histmed/str1.html)

Michał Anioł Bergonzoni (wg aktu urodzenia Anioł Michał) urodził się w Bolonii 6 września 1748 roku. Po skończeniu studiów medycznych i uzyskaniu tytułu Medicine Doctore na tamtejszej, znanej i poważanej w Europie Akademii Medycznej, przez kilka lat prowadził praktykę lekarską w Bolonii i Mediolanie, starając się jednocześnie i umożliwienie mu prowadzenia darmowych wykładów w Alma Mater. Jego deklaracje spotykały się jednak z odmową. Mimo młodego wieku znany był powszechnie jako doskonały lekarz i społecznik, większą uwagę zwracający na zdrowie pacjenta niż na zasobność jego kieszeni. 

Wreszcie, kiedy w 1775 roku kardynał Giuseppe Garampi, ówczesny nuncjusz apostolski przy dworze króla Stanisława Augusta wezwał go do Polski, Akademia bolońska zadeklarowała chęć współpracy z nim. Bergonzoni, zrażony licznymi odmowami, zdecydował się na wyjazd do Polski.

W początkach swojej polskiej kariery, został lekarzem na dworze księcia Józefa Sanguszki prowadząc jednocześnie praktykę w Lublinie. To właśnie w tym okresie powstało jego najbardziej znane dzieło Lublin podług ustaw medyki uważany w jednej dysertacji przez Mich. A. Bergonzoni wydane w Lublinie w 1782 roku, a opisujące tragiczny stan sanitarny tego miasta. Król Stanisław za tę pracę obdarował go w 1787 roku tytułem Nadwornego Radcy.

 

Strona tytułowa książki Michała Anioła Bergonzoni

(źródło: http://bc.wbp.lublin.pl/dlibra/docmetadata?id=22326)

Powołany po śmierci księcia Sanguszki na dwór hetmana Rzewuskiego przeniósł się do Warszawy i z tym miastem związał się już do ostatnich swoich dni.

W 1778 roku Michał Bergonzoni ożenił się z 18-letnią córką swojego kolegi po fachu, Łukasza Nowickiego, Franciszką. Kajetan Koźmian napisał o niej: „Doktor Bergonzoni miał piękną, młodą żonę”. W rok później przyszła na świat Tekla Joanna Bergonzoni, a po niej Józef, Karolina i Eustachy. Karolina była bliźniaczką, ale tylko ona przeżyła poród. Drugie dziecko urodziło się martwe. Również Tekla zmarła mając zaledwie rok i dwa miesiące. Z pozostałych dzieci Michała i Franciszki Bergonzoni, Józef, porucznik Legionów Polskich, zmarł na febrę podczas napoleońskiej ekspedycji na San Domingo w 1803 roku. Eustachy, podporucznik Wojsk Księstwa Warszawskiego, adiutant generała Jana Henryka Dąbrowskiego, poległ pod Toruniem w 1806 roku. Karolina zmarła na zapalenie płuc w 1796 roku mając 10 lat. Franciszka z Nowickich pierwsza żona doktora Bergonzoni zmarła 9 marca 1802 roku.

W nekrologu, który ukazał się 12 marca 1802 roku w „Gazecie Warszawskiej”, możemy przeczytać:

Jaśnie Pani Franciszka z Nowickich Bergonzoni, wytrzymawszy z rzadkim męstwem kilkumiesięczną chorobę, rozstała się z tym światem dnia 9 tego miesiąca. Żal czułego małżonka i licznych przyjaciół usprawiedliwiały piękne jej duszy i serca przymioty. Wdzięki, skromność, dobroczynność, łagodność, zasłaniały ją nawet od pocisków zazdrości.

Miłość do pierwszej żony, Franciszki, i córki Karoliny musiała być wielka, skoro Bergonzoni swoim córkom z drugiego małżeństwa z Anną Rogozińską nadał ich imiona, Franciszka Józefa i Maria Józefa Karolina.

 

 

Herb „Bergonzoni” nadany wraz z nobilitacją w 1791 roku

(źródło: Wikipedia)

W 1807 roku ks. Józef Poniatowski mianował doktora Bergonzoni naczelnym lekarzem (protomedykiem) armii polskiej Księstwa Warszawskiego. Już rok później Bergonzoni powołał do życia pierwszą w na ziemiach polskich Wojskową Szkołę Chirurgiczną. Wraz z Leopoldem Lafontainem i Józefem Gudeit (inspektorami generalnymi wojsk polskich) przetłumaczył i wydał Przepisy lekarstw dla szpitalów Wojska Polskiego. Dzięki zabiegom i znacznym naciskom doktora Bergonzoni, zmieniła się zupełnie rola i pozycja lekarzy wojskowych, którzy bardzo często byli golibrodami generałów, a ranni pozostawali na polu walki bez opieki medycznej.  

Doktor Bergonzoni przez szereg lat był również aktywnym członkiem i prezesem działu umiejętności nauk przyrodniczych, matematycznych i lekarskich Warszawskiego Królewskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. W 1814 roku otrzymał godność przewodniczącego wydziału lekarskiego Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynności.

 

Rok po śmierci Franciszki, Michał Bergonzoni wstąpił w związek małżeński z Anną Rogozińską, córką Wacława Rogozińskiego. Z tego związku przyszły na świat dwie, wspomniane już wcześniej córki, Franciszka Józefa i Maria Józefina Karolina, oraz bliźniaczki, Marianna Izabella i Michalina, które przeżyły tylko dwa lata i zmarły 10 i 13 maja 1811 roku.

Franciszka Józefa Bergonzoni wyszła w 1826 roku za mąż za pułkownika Łukasza Dobrzańskiego. Zmarła rok później podczas porodu. W 1829 roku pułkownik Dobrzański ożenił się z jej siostrą, Marią. Ich najstarszy syn, Henryk Michał Paweł Dobrzański, dziadek majora Hubala, ożenił się w 1864 roku z Leonią z hrabiów Potockich.

Doktor Bergonzoni zmarł 5 marca 1819 roku. Pochowany został, tak jak i jego dzieci, w katakumbach przy kościele Św. Krzyża w Warszawie.

Przez wiele lat alarmowano w ówczesnych warszawskich gazetach o opłakanym stanie katakumb, o kradzieżach nagrobnych płyt dokonywanych przez kamieniarzy poszukujących taniego materiału i walających się po cmentarnych ścieżkach kościach zmarłych. Problem zlikwidowano wraz z cmentarzem, a katakumby rozebrano. Jeszcze przez pewien czas pod murem kościelnym można było zobaczyć niektóre płyty z inskrypcjami. Potem ślad po nich zaginął. Wśród nich była ta z napisem: „Tu spoczywa Michał de Bergonzoni Doktor Medycyny i Chirurgii B. Proto-Medyk Inspektor Jeneralny Służby Zdrowia Wojska Polskiego, żył lat 71. Umarł dnia 5 marca 1819 r.”

W następnym odcinku przedstawimy kolejnych przodków majora Hubala „po mieczu”:

Henryka i Leonię z hr. Potockich Dobrzańskich – dziadków majora Hubala,

Hr. Leona Potockiego – literata – pradziadka majora Hubala,

Gen. Stanisława „Stasia” Potockiego – ojca Leona Potockiego – prapradziadka majora Hubala,

Gen. Franciszka Młokosiewicza – teścia Leona Potockiego – prapradziadka majora Hubala.

  

[1] H. Sobierajski, Szlakiem Henryka Dobrzańskiego „Hubala”, Warszawa 1990, s. 6–8.

[2] Jerzy Czajkowski, Historyczne i etniczne podstawy kształtowania się grup etnogeograficznych w południowej części woj. rzeszowskiego, „Materiały Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku”, Sanok 1969, s. 20.

 

/rm/

Komentarze wyłączone.